Historia pewnego wyzwania

Niedawno Internet ogarnęła mania rzucania wyzwań firmom. Mechanizm zabawy był prosty: internauci pytali wybraną markę, czy jeśli pod upublicznionym zapisem wyzwania uzyskają określoną liczbę polubień i komentarzy, dostaną wybraną nagrodę: a to upatrzoną suknię ślubną, wizytę w studiu tatuażu lub rabat na kurs prawa jazdy. Niektórzy bawili się o mniejsze stawki jak pizza, czy zestaw gadżetów promocyjnych.

Zabawa prędko przerodziła się w nużący łańcuszek, ale warto zwrócić uwagę, że wśród tego swoistego koncertu życzeń: marzeń o najwspanialszych wakacjach, wypadach do spa, czy zegarkach z najwyższej półki, pojawiały się też wyzwania koncentrujące uwagę na innych: problemach i potrzebach obcych osób. Ktoś zaprosił restaurację do zabawy, gdzie stawką miały być obiady dla osób bezdomnych, ktoś inny szukał wsparcia w wyremontowaniu świetlicy dla dzieci.

Naszej piekarni akcja również nie ominęła. Wyzwanie rzuciła nam Pani Marta, której na sercu leży dobro zwierzaków, więc zabawa toczyła się o karmę i koce dla czworonogów z niedawno otwartego w Świdnicy schroniska. Bliskie jest nam myślenie, że w codziennej krzątaninie równie istotna jak nasze sprawy jest troska o innych. Od lat konsekwentnie prowadzimy politykę odpowiedzialności społecznej firmy i pomagamy mieszkańcom Świdnicy. Teraz, dzięki wyzwaniu Pani Marty, ruszyliśmy na pomoc zwierzakom. Polecamy!

Top